Serca nie oszukamy

Serca nie oszukamy

Zacznę od tego, że rozmawiając z Panią Beatą doświadczyłam całej palety emocji. Od szczerego śmiechu, poprzez wzruszenie i dreszcze, po smutek i nostalgię… Pani Beato dziękuję za to. Nasza rozmowa zaczęła się od tego, że u Pani Beaty „ (…) przecież nic takiego się nie wydarzyło”. I kolejny raz okazało się, że im dłużej rozmawiałyśmy, tym coraz większy miałam dylemat, jak ja to wszystko zmieszczę w tym wpisie 😊 Rozmowa z  Panią Beatą znów utwierdziła mnie w przekonaniu,  że praca Opiekunki to zawód pełen emocji i magii. Historia Pani Beaty pokazuje, że serca nie oszukamy.

Ucieczka do Grecji

Pani Beata rozpoczęła pracę w opiece, ponieważ w życiu prywatnym nie układało się jej najlepiej, a wyjazd był pewnego rodzaju ucieczk.ą Był też nadzieją na lepsze jutro. Pani Beata nie boi się wyzwań, nie boi się stawiać czoła trudnościom, nie zamartwia się tym co będzie jutro. Wie że działać trzeba dziś. Nadarzyła się okazja, więc wyjechała do Grecji. Na miejscu okazało się, że nie przebywała w ogóle z Polakami i po ok.4/5 miesiącach mówiła po grecku. Po roku czasu płynnie porozumiewała się w tym języku.

Po kilku zleceniach p. Beata pracowała na Cyprze w prywatnym domu opieki. Jednak tam już w pierwszym miesiącu okazało się, że sceny, które miały tam miejsce, ogromna samotność i brak dostatecznej opieki lekarskiej nie pozwoliły Opiekunce na pozostanie w tego rodzaju pracy. Nie była w stanie patrzeć na samotność chorych podopiecznych.

Z miasta Łódź prosto do Paryża

Wróciła do Polski, gdzie zadzwoniła do niej przyjaciółka i zaprosiła ją na wakacje do Francji. Długo nie trzeba było namawiać naszej Opiekunki. Przeglądając ogłoszenia o pracę znalazła ją w rodzinie, gdzie podopieczna poruszała się na wózku i potrzebowała pomocy w transferze. Zapytałam się Pani Beaty w jakim języku się porozumiewały i okazało się, że Pani Beata w Paryżu trafiła na Polkę, która była znaną tłumaczką książek.

Pani Beata pracowała też w Niemczech, Anglii i Holandii i miała dużo trudnych zleceń. W tym, aby przetrwać trudne momenty pomaga jej doświadczenie, która nabyła i wiara w to, co robi. Empatia, którą odczuwa wobec podopiecznych czasem utrudnia to zadanie, ponieważ mocno wpływa na Panią Beatę, jednak dzięki temu zaangażowaniu i zrozumienie dzieją się takie rzeczy, jak historia opisana w dalszej części. Historia, która szczególnie zapadła jej w pamięci, kiedy trafiła do podopiecznej chorej na Alzheimera.

Noce pełne tajemnic i strachu

Na to zlecenie Pani Beata przyjechała dzień przed powrotem seniorki ze szpitala, gdzie trafiła po upadku i uszkodzeniu sobie biodra. Wróciła stamtąd w bardzo złym stanie fizycznym i przede wszystkim psychicznym. Otumaniona lekami przeciwbólowymi, z diagnozą, że pozostało jej maksymalnie 3 miesiące życia. Seniorka była bardzo mizerna, nie chodziła już o własnych siłach, chciała tylko leżeć. Miała Alzheimera, więc wielu rzeczy nie pamiętała. Ponadto za dnia była spokojną, kochaną osobą, o którą Pani Beata bardzo dbała.

Pani Beata jako Opiekunka z prawdziwym powołaniem i misją do opieki postanowiła postawić ją na nogi i to dosłownie! Poświęcała jej bardzo dużo uwagi, wiele rozmawiała z podopieczną, dbała o jej dietę i kontakt z rodziną. Próbowała jej pomóc i nakłaniać do tego, by się nie poddawała, nie pozostawała w łóżku.

Jednak najgorsze były noce, kiedy wychodziła choroba i druga strona Seniorki. Zachowywała się okropnie, wobec Opiekunki również. Nie była to ta sama osoba, a co bardzo dziwne w nocy chodziła o własnych siłach. Rodzina nie chciała wierzyć Opiekunce, aż ta udowodniła to i zrobiła w nocy podopiecznej zdjęcie.

Wtedy córka seniorki postanowiła za radą Pani Beaty również włączyć się i zaangażować w pomoc matce, by ta nie poddawała się chorobie. Często od tej pory odwiedzała matkę i pomagała Opiekunce, kiedy starały się, aby seniorka każdego dnia robiła kilka kroków o własnych siłach. Następnie starały się ją bardzo aktywizować za dnia, by w miarę spokojnie przesypiała noce. Po  5 miesiącach (kiedy przypomnę, iż postawiono diagnozę 3 miesięcy) podopieczna sama chodziła. Jak powiedziała Pani Beata cel został osiągnięty, ale w tej historii mamy coś, co przyniosło jeszcze większe szczęście i radość.

Kiedy w sercu gra muzyka

Któregoś dnia do domu seniorki Opiekunka z córką zaprosiła rodzeństwo, które przybyło z wnukami. Przy poprawiającym się stanie zdrowia podopiecznej wierzyły, że wizyta mimo choroby przyniesie dużo dobrego i będzie czasem dla rodziny, która też będzie mogła spotkać się z mamą i babcią w dobrej formie. Tego, co się jednak wydarzyło nikt nie mógł przewidzieć. Na środku salonu stał fortepian, ponieważ Seniorka w przeszłości była nauczycielką gry na tym pięknym instrumencie.


Kiedy o własnych siłach weszła do salonu, kiedy zobaczyła fortepian oczy jej błyszczały radością. Podeszła do instrumentu, usiadła, otworzyła klapę i zaczęła grać przepiękną melodię. Czas w tym salonie się zatrzymał, u wszystkich pojawiły się łzy wzruszenia, niedowierzania, wdzięczności, że mogli jeszcze to usłyszeć.

Pani Beata miała pokój na górze, do którego poszła, by dać rodzinie czas z seniorką. Siedziała, słuchała i … też płakała ze wzruszenia, jak wiele udało się osiągnąć pomimo takich trudności, niejednokrotnie wątpliwości, załamań. Cel został osiągnięty.

Chcesz poznać historie z życia innych opiekunek? Koniecznie zajrzyj na naszego bloga , gdzie znajdziesz ich więcej! 🙂 A jeśli chcesz być na bieżąco z aktualnymi bonusami czy szkoleniami, koniecznie zaobserwuj nas na Facebooku.

A jeżeli też chciałabyś/chciałbyś podzielić się swoją historią- zapraszam do kontaktu ze mną ( Oliwia tel. 798 139 090, e-mail: marketing@apnsentium.pl ) lub pozostawienie w wiadomości prywatnej numeru telefonu.

Na pewno oddzwonię 🙂 Już nie mogę się doczekać, by z Tobą porozmawiać!